Ech, nie zapomnę nigdy pierwszych wrażeń z przyjazdów do Poznania
jako gość. Dwa kroki poza dworzec i wszystko rozkopane jakby ktoś
zrzucił bombę i nie posprzątał :-)
Tak było. :)
A teraz niewiele lepiej.
Schody ruchome co jakiś czas któreś nie działają. Nie sądzę, by się
psuły, raczej ktoś je dla zabawy wyłącza a nie ma komu ich ponownie
włączyć.
Nikt nie wykorzystał gigantycznej obsuwy, by zmienić projekt pod
względem oświetlenia. W efekcie zamiast coraz częściej stosowanych
opraw LED, pod Kaponierą świecą (na razie nie migają), solidarnie
jedną, dość przyjemną barwą (na razie…) setki świetlówek Philipsa (na
razie).
A nad rondem zamontowali te dziwne wynalazki. Żarówki nie sodowe, bo
nie pomarańczowe, a takie zimno-białe, może lekko wpadające w błękit.
Oczywiście, że nie są to stare rtęciówki, które wymarły w latach 90
w naszym mieście. Jednak nie są to też LED-y, rozświecają się
(nagrzewają) też długi czas, co wskazuje na technikę podobną do lamp
sodowych (a może to sód z jakimś barwnikiem?). Ja w każdym razie
kiepsko widzę przy tej barwie światła. Co ciekawe, w świetle LED (o
podobnej barwie) widzę dobrze. Ale spotkałem się z głosami, że to
światło jest lepsze od sodowego, więc nie upieram się, może to ja mam
kaprawe oko. Jednak to tylko rozważanie nt. sód kontra to nowe, bo
LED-y są lepsze a co najważniejsze bardziej oszczędne. W każdym
razie później zaczęte remonty (ale wcześniej skończone) zwieńczone są
latarniami LED. Ale jest projekt i (tu odgapili z PKP) – „niedasie”.
Skoro mowa o LED-ach, wróćmy pod rondo. Tam jednak są również LED-y, w
podłodze. Wokół ronda, po wewnętrznej. Nie wiem, jak oni to zrobili, i
tutaj już na bank projekt opisywał inaczej (czyli jednak się da? Da
się, spieprzyć się da, tylko ulepszyć się nie da…), ale 3/4 ronda
podświetlono mniejszymi lampami z zimnymi LED-ami, 1/4 ronda nieco
dłuższymi, o barwie ciepłej. Wygląda to fatalnie.
--
Pozdrawiam,
Marsjanin